- Nie chciał być bierny - tak mówił wiceprzewodniczący PE Bogusław Liberadzki o Bartoszu Orencie-Niedzielskim, który zginął w wyniku postrzału zamachowca w Strasburgu. Bartosz Orent-Niedzielski wraz ze swoim przyjacielem, włoskim dziennikarzem, starali się uniemożliwić agresorowi wejście do klubu przed którym stali.
- Tak się złożyło, że wcześniej w dniu zamachu prowadziliśmy w PE debatę na temat walki z terroryzmem - zapobiegania, sprawności instytucji państwowych w tym zakresie, ochrony wartości - mówił eurodeputowany. Jesteśmy nie do końca skuteczni - przyznał. Z drugiej strony, jak mówił, doszło do zbiegu okoliczności - gdyby policja francuska rano zastała napastnika w domu, nie doszłoby do zamachu. Spóźniono się o dobę.
Bogusław Liberadzki mówił, że wskutek rezolucji PE wcześniej wzmocniła się współpraca służb specjalnych, jeśli chodzi o zagrożenia terrorystyczne.
Grupa polskich eurodeputowanych zadeklarowała wsparcie dla rodziny Polaka, który zmarł w wyniku ran odniesionych podczas ataku we Strasburgu. Pod oświadczeniem podpisali się Ryszard Legutko (PiS), Janusz Lewandowski (PO), Andrzej Grzyb (PSL), Bogusław Liberadzki (SLD). Bartosz Orent-Niedzielski zmarł kilka dni po zamachu.