Anna Cieślak-Wróblewska: A jakie są największe pana plany inwestycyjne na nadchodzącą kadencję?
Krzysztof Matyjaszczyk: Planów jest dużo, z tych największych warto wymienić chociażby modernizację linii tramwajowej i zakup nowych tramwajów. To duży projekt, tylko dofinansowanie z funduszy unijnych sięgnie 150 mln zł. Do tego mamy przebudowę drogi krajowej nr 1, przebiegającej przez Częstochowę, czyli ulicy Wojska Polskiego. Tu z UE dostaniemy 164 mln zł, a wartość całego projektu to prawie 200 mln zł. Strategiczne znaczenie ma także przebudowa DK-46. To wszystko duże zadania, skomplikowane, które będą wymagały koordynacji pracy różnych służb i muszą niestety generować pewne utrudnienia dla mieszkańców. Liczymy jednak na zrozumienie, bo to ważne inwestycje. Mamy już podpisane umowy na dofinansowanie oraz wybranych wykonawców. Przed nami czas realizacji. Harmonogramy prac musimy tu dostosować m.in. do terminu finalizacji trwającej obecnie budowy obwodnicy autostradowej miasta (A1).
A projekty, które są panu szczególnie bliskie?
Takich projektów jest sporo, choćby trwająca już budowa Parku Wodnego czy rewitalizacja Parku Wypoczynkowego Lisiniec, gdzie pojawiły się nowe atrakcje, np. miejska plaża z autentycznym piaskiem znad Bałtyku. Prowadzę też rozmowy z inwestorami na temat szczególnej inwestycji, która mogłaby stać się prawdziwą wizytówką miasta i magnesem przyciągającym turystów, ale nie mogę na razie zdradzić szczegółów.
Planów i pomysłów jest mnóstwo, boję się tylko czy kolejne działania decydentów z Warszawy nie utrudnią nam ich realizacji.
Bo dotychczasowe decyzje rządu raczej nie pomagały nam w rozwoju, tylko ten rozwój hamowały. Chodzi chociażby o skutki reformy edukacji, nowe prawo wodne, które wprowadza podatek od deszczu czy ostatnio – podwyżki cen energii elektrycznej, które rodzą określone konsekwencje dla nas jako bezpośrednich odbiorców, ale też dla mieszkańców, bo wzrosną koszty usług publicznych. To są pewne zagrożenia, którym trzeba stawić czoła.