- Generalnie jestem niestrawny. Grzegorz Schetyna mnie nie zje, bo po prostu takich facetów się nie zjada. Jestem za duży, mam trochę za dużo kilogramów. Dam sobie radę, jestem doświadczonym politykiem – powiedział w programie "Graffiti" lider SLD Włodzimierz Czarzasty, zapytany, czy wchodząc w koalicję z PO, Sojusz nie skończy jak Nowoczesna "przeżuta przez Platformę.
- Jeśli się układa współpracę na warunkach partnerskich, a o takiej współpracy myślimy z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, z panią Katarzyną Lubnauer, z innymi strukturami, to łoży się ją mądrze. Jeśli ktoś chce kogoś zjeść, to zapraszam na stołówkę - powiedział. I dodał: "a jeśli chce uprawiać poważną politykę, to wie, że bez PSL i SLD, mówię o PO, rządziłaby tylko w jednym sejmiku wojewódzkim w Polsce tzn. na Pomorzu".
- Jeśli ktoś posiada taką wiedzę i wyobraźnię, a pan Schetyna posiada i wiedzę, i wyobraźnię, to wie, że jeśli do Sejmu pójdzie sam, albo nie będzie budował bloku na partnerskich zasadach, to będzie sobie siedział z bardzo licznym klubem i cztery lata krytykował pana Jarosława Kaczyńskiego w opozycji - uważa Czarzasty.
Są rozmowy ze wszystkimi podmiotami, które my uznajemy za struktury demokratyczne stojące po stronie Europy i konstytucji tzn. i z Platformą, i z PSL, i z Nowoczesną i ugrupowaniami lewicowymi - powiedział lider SLD.
- Rozmowy się muszą zakończyć do końca stycznia, bo taki jest kalendarz. Wybory (do europarlamentu - red.) są w maju, trzeba ułożyć listy, znaleźć finansowanie na te listy, trzeba również przedstawić Polakom i Polkom program, który będzie dla nich interesujący w ramach wyborów europejskich, czyli koniec stycznia. Przecież się zbliża, jakby powiedział pan Ryszard Petru, święto "sześciu króli" - dodał.