fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Wenderlich: Paweł Adamowicz to nie był byle jaki człowiek

Brałem udział w uroczystościach pogrzebowych w Bazylice Mariackiej. Miałem też przyjemność i honor znać osobiście Pawła Adamowicza i każda z nim rozmowa, trochę ich było, to nie były rozmowy byle jakie. Paweł Adamowicz to nie był byle jaki człowiek, choć za życia doznał smagania biczem z każdej strony, od swoich kolegów partyjnych też dostał wiele razów, na które nie zasłużył.

To była wzruszająca uroczystość i wielu z nas zadaje sobie pytanie: czy to będzie ten moment przełomowy, czy to będzie Rubikon po przekroczeniu, którego będzie już jasność.

Jestem człowiekiem pełnym nadziei, ale ja już w takich przełomowych chwilach uczestniczyłem, chociażby po katastrofie smoleńskiej, począwszy od chwili kiedy do Polski przybyły trumny. Politycy z PiS-u uczestniczyli w pogrzebach naszych partyjnych koleżanek i kolegi. Osobiście uczestniczyłem w wielu pogrzebach polityków PiS: Przemysława Gosiewskiego i Grażyny Gęsickiej. Ale później okazało się, że życie jest cherlawe i skrzeczące moralnie. Przyszła rzeczywistość, która doprowadziła nas do jeszcze większego poziomu agresji.

Jerzy Wenderlich, wiceprzewodniczący SLD
Woronicza 17, 20 stycznia 2019 r.

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem