- Trudno być przeciwnym podniesieniu kar za pedofilię, ale myślę, że to próba zatuszowania swego rodzaju wspólnictwa w tym procederze - powiedział w "Graffiti" były premier Marek Belka. Dodał, że "nieszczęsne opowiedzenie się po stronie najbardziej konserwatywnej części polskiej hierarchii Kościoła jest bardzo niezręczne dla rządzących, w kontekście filmu Sekielskich".
- Przede wszystkim powinno się zaprzestać tuszować, relatywizować te zjawisko. To największy problem. Nie to, że kary są mniej lub bardziej ostre, ale to, że z reguły sprawcy tych czynów unikali odpowiedzialności karnej - mówił były szef Narodowego Banku Polskiego.
- Próba zatuszowania swego rodzaju wspólnictwa w czym, panie premierze? - zapytał prowadzący program Piotr Witwicki.
- Jeżeli ktoś mówi: "ręka podniesiona na Kościół jest ręką podniesioną na Polskę", to w kontekście tego filmu paskudnie wygląda - odpowiedział Belka, uzupełniając, że film Sekielskich "nie jest filmem o pedofilii, ale o pedofilii w Kościele, gdzie następowało rozmydlanie i unikanie odpowiedzialności karnej dla sprawców."
- Powinno powołać się specjalną komisję do zajęcia się problemem. Nie państwową ani nie kościelną. SLD zgłosił propozycję wartą rozważenia: powołania komisji - powiedzmy - prawdy i zadośćuczynienia, w której ani politycy, ani hierarchowie Kościoła nie powinni się znaleźć - ocenił kandydat Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego w okręgu łódzkim.
W jego opinii, w komisji powinni znaleźć się ludzie, którzy "znają się na zjawisku pedofilii, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, a także zwykli ludzie, którzy są wrażliwi na te problemy".