- Dlaczego dopiero PiS uruchomił tak wielkie transfery? Bo mógł. Na to składa się dorobek całej polskiej transformacji wzbogacony o 110 mld euro, jakie Polska otrzymała od 2005 roku. To nie jest przypadek, że partia rządząca mogła je uruchomić, bo budżet na to stać bez większych perturbacji, jakie mogłyby się zdarzyć wcześniej – tłumaczył Leszek Miller na antenie Radia TOK FM.
Jak dodał, wszystkie te elementy to zasieki, którymi Jarosław Kaczyński otoczył elektorat PiS i odciął go od dostępu innych partii. - Być może w tych wyborach KE nie mogła wygrać, bo Jarosław Kaczyński otoczył wykopał dół, przez który nikt nie mógł przejść - mówił były premier.
Miller wieszczył, wszystko wskazuje na to, że wszystkie te elementy wystąpią również jesienią, kiedy to Polacy będą wybierać nowy parlament. - I mam przeczucie, że worek z pieniędzmi zostanie otwarty szeroko - zastrzegł. Ale zaraz dodał: "Skoro PiS tak szczodrze rozdaje te pieniądze, to jednocześnie wzmaga apetyt, który w pewnym momencie może okazać się już nie do spełnienia. Bardzo chętnie coś przyjmujemy, ale bardzo niechętnie coś oddajemy". Jako przykład wskazał dodatek 500 plus, który - jak wskazywał na podstawie własnych rozmów z wyborcami - traktowany jest jako coś naturalnego, co "się należy". Jego zdaniem, kiedy nie uda się zaspokoić tego rosnącego apetytu, mogą zacząć się kłopoty PiS.