Nigdy nie ukrywałem, że jestem zwolennikiem możliwie szerokiego łączenia w jedną europejską siłę siły poszczególnych państw Unii. Silna zjednoczona Unia nie wyklucza przecież silnych państw narodowych. Francuskie wina, sery, samoloty Mirage, czy Moulin Rouge, nie staną się przez to mniej francuskie, ani niemieckie Mercedesy mniej niemieckie, sznycel po wiedeńsku nadal będzie smakował najlepiej na Grinzingu, kopenhaskie Nyhavn będzie nie do podrobienia duńskie, tak jak Sukiennice - krakowskie.
Świat jednak nieustannie pędzi do przodu, globalizacja jest procesem nie do zatrzymania. Półmiliardowy rynek europejski, z bardzo solidnym Euro, największym PKB na świecie, może konkurować na globalnym rynku z globalnymi graczami. Rynki takie jak polski – w pojedynkę - na pewno nie. Nie bez powodu tak wytrawny polityk jak Putin i tak wytrawny biznesmen jak Trump robią wszystko – każdy na swój sposób - żeby Europę podzielić, a więc osłabić. Silny gracz nie jest w ich interesie. Europejska drobnica – tak, jest w ich interesie. Europa to widzi i rozumie - przynajmniej jej część. Procesy integracyjne postępują więc i będą postępowały. Wymusi to właśnie globalizacja.
Leszek Miller, eurodeputowany SLD
Eurokurier24.pl, 28 listopada 2019 r.